Obronił rzut karny wykonywany przez Filipa Starzyńskiego i został wybrany najlepszym bramkarzem poprzedniej kolejki Ekstraklasy. W kolejnym odcinku naszego cyklu #Debiucik rozmawiamy z Filipem Majchrowiczem, który swoją karierę rozpoczynał w Stomilu Olsztyn, a obecnie jest zawodnikiem Radomiaka Radom.
Na początek rozmowy przyjmij gratulacje za swój występ przeciwko Zagłębiu Lubin. Obroniłeś rzut karny wykonywany przez Filipa Starzyńskiego. Czy dla ciebie to dużo znaczy, czy traktujesz to jako kolejną normalną interwencje?
Obronienie karnego zawsze dobrze smakuje. Zwłaszcza, że to mój pierwszy obroniony rzut karny na poziomie ekstraklasy i na pewno go zapamiętam. Cieszę się bardzo, ponieważ ta obrona pomogła drużynie w zdobyciu punktów.
Przed tym rzutem karnym wiedziałeś gdzie się rzucić, czy zrobiłeś to intuicyjnie?
Mamy analizę i ustalamy zawsze z trenerem bramkarzy, gdzie ewentualnie się rzucić. W tym przypadku te ustalenia się sprawdziły.
Do ekstraklasowych czasów jeszcze przejdziemy. Chciałbym jednak wrócić do początków twojej kariery. Jak wspominasz czas spędzony w Stomilu Olsztyn?
To były początki mojej kariery, więc mam do nich duży sentyment. Zawsze po szkole, tylko rzucałem plecak w domu, brałem torbę i jechałem na trening. Na początku trenowaliśmy na Dajtkach. Chyba każdy, kto grał w piłkę w Olsztynie, to zaczynał na tym boisku. Później trenowaliśmy przy stadionie Stomilu. Ukształtowało to mój charakter, jako piłkarza, ponieważ treningi na boisku bocznym przy stadionie Stomilu do łatwych nie należały. Boisko bywało w kiepskim stanie. Ogólnie mało chłopaków wtedy chciałoby być bramkarzem, więc zdarzało się, że jechałem jako jedyny bramkarz na mecz.
Czy masz kontakt z trenerami z tamtego okresu?
Są to sporadyczne kontakty. Składają mi gratulacje z okazji np. mojego występu w ekstraklasie.
Występowałeś również w kadrze województwa. Czy w tym czasie to była dla ciebie nobilitacja?
Tak i bardzo miło to wspominam. Poznałem tam wielu chłopaków, a z niektórymi mam kontakt do dzisiaj. Było to dla mnie wyróżnienie, ponieważ mogliśmy zagrać na szczeblu centralnym. Dwa razy byliśmy na finałach Mistrzostw Polski i tam można było się pokazać szerszej publiczności. Zawsze z przyjemnością na kadrę przyjeżdżałem.
Jak to się stało, że z Olsztyna trafiłeś do Polonii Warszawa?
W pewnym momencie wywnioskowałem wraz z rodzicami, że w Olsztynie nie mają wobec mnie większych planów. Zaczęliśmy więc szukać nowego klubu. Rodzice podjęli decyzję, że spróbujemy w Warszawie.
Czy z perspektywy czasu uważasz, że to była dobra decyzja?
Nie mam co do tego żadnych wątpliwości. W Olsztynie trudno było o dobre treningi bramkarskie. Pójście do Akademii Polonii Warszawa, to był najlepszy krok jaki mogłem podjąć. To była Akademia z ambicjami, która miała wielu zdolnych trenerów. Warszawa też nie jest daleko od Olsztyna, więc na weekendy mogłem wracać do domu.
Później był czas spędzony w Cracovii. Czy pomimo tego iż nie grałeś w pierwszej drużynie, to nauczyłeś się tam dużo i był to dla ciebie przeskok?
Tak. Był to bardzo potrzebny krok. Trafiłem do klubu już w ekstraklasie. Udało nam się zdobyć wicemistrzostwo juniorów, a mogłem również trenować z seniorami. Nie dostałem szansy w pierwszym zespole, ale wiele się nauczyłem. Poznałem tam wielu fajnych ludzi i teraz zawsze z chęcią wracam do Krakowa.
Czy ty spodziewałeś się, że po tym czasie w Krakowie, ta kariera w Radomiaku tak przyśpieszy? Czy dla ciebie była to spora niespodzianka, że stałeś się pierwszym bramkarzem ekstraklasowego klubu?
Idąc do Radomiaka wiedziałem, że pierwszą rundę będę siedział na ławce. Miałem tego pełną świadomość. Wraz z managerem zakładaliśmy, że Radomiak awansuje do ekstraklasy. Był to więc bardzo świadomy ruch. Po tym słodko-kwaśnym pobycie w Krakowie, musiałem dobrze przemyśleć wybór następnego klubu. Szczerze mówiąc spodziewałem się, że będę tym pierwszym bramkarzem. Nie wiedziałem jednak, że nastąpi to już od pierwszej kolejki. Okoliczności mojego wskoczenia do bramki były nietypowe, ale chciałem wykorzystać tą szansę.
Od ekspertów zbierasz bardzo dobre recenzje, a czy ty sam jesteś zadowolony ze swojej gry?
Tak jestem zadowolony, ale nie popadam w skrajności. Wiem, że mam jeszcze nad czym pracować. Zawsze analizuję swoją grę i chce się z meczu na mecz poprawiać.
To co jeszcze jest twoim największym mankamentem i nad czym musisz najbardziej pracować?
Na pewno mogę wymienić grę nogami. Jest to u mnie do poprawy. Na wczesnych etapach mojego rozwoju zostało to zaniedbane. Brakuje mi jeszcze takiego ogrania, ale im więcej będę grał, tym będzie z tym lepiej.
Przejdźmy jeszcze do klubu, w którym grasz. Na co według ciebie stać Radomiak w tym sezonie?
Stać nas na wiele. Trudno określić nasz sufit. Mamy serię czterech zwycięskich meczów, a teraz jedziemy do Krakowa na mecz z Wisłą i będziemy chcieli serię przedłużyć. Możemy wywalczyć miejsce pucharowe, ale nikt nam nie odda punktów za darmo. Jesteśmy dobrą drużyną i będziemy walczyć o jak najwyższe miejsce.
Ty dostąpiłeś niewątpliwego zaszczytu gry w młodzieżowej reprezentacji Polski. Jednak chyba ostatecznie nie mogłeś zaliczyć tego spotkania do bardzo udanych. Jak już z perspektywy czasu patrzysz na tamto spotkanie?
No udanym go nie można nazwać, ponieważ popełniłem błąd, który zaważył o wyniku meczu. Jednak sama moja gra była bardzo dobra, ponieważ innych błędów nie było. Ten jednak zaważył na wyniku, więc rozumiem krytykę. Podchodzę do tego meczu, jak do każdego innego. Owszem popełniłem błąd, ale pewnie jeszcze w karierze niejeden taki popełnię. Występ w reprezentacji był dużym zaszczytem i będę robił wszystko, żeby na marcowe zgrupowanie ponownie otrzymać powołanie.
To teraz jest gdzieś wśród twoich celów powołanie do seniorskiej reprezentacji?
Jest to moje marzenie i myślę, że jest ono do zrealizowania. To największy zaszczyt jakiego może dostąpić piłkarz. Polska bramkarzami stoi, więc o takie powołanie nie będzie łatwo, ale będę do tego dążył.
A powiedz jeszcze czy jest jakiś bramkarz, na którym się wzorujesz? Z Polski czy ze świata?
W tym momencie staram się z wielu bramkarzy czerpać wzorce. Oglądam wiele składanek związanych z interwencjami bramkarzy. Przez długi czas wzorowałem się na Joe Harcie. Jego gry bardzo dużo oglądałem, imponował mi i starałem się go naśladować.
Czego możemy ci życzyć na ten 2022 rok, który zbliża się wielkimi krokami?
Przede wszystkim zdrowia. To jest mi najbardziej potrzebne, a o resztę już sam zadbam.