#Debiucik – Kamil Kozłowski

W cyklu #Debiucik po raz kolejny zajęliśmy się debiutem trenerskim. Naszym kolejnym rozmówcą był Kamil Kozłowski. Zadebiutował on jako trener Kadry WMZPN rocznika 2008 i od razu wywalczył awans do turnieju finałowego.

Czy długo się zastanawiałeś nad propozycją objęcia Kadry WMZPN?

Tak naprawdę od samego początku, gdy tylko się dowiedziałem, że jest taka możliwość – chciałem spróbować. Myślę, że każdy trener chciałby pracować z najlepszymi zawodnikami i reprezentować swoje województwo. Uważam to za krok w przód w mojej trenerskiej przygodzie. Objęcie tej funkcji to dla mnie duży zaszczyt i wielkie wyróżnienie. Nie miałem chwili zwątpienia.

Co jest najtrudniejszego w prowadzeniu Kadry? Czy jest to sama selekcja czy może prowadzenie drużyny podczas spotkań?

W mojej ocenie, z pewnością jest to proces selekcji. Aby ocenić rzetelnie potencjał zawodnika, trzeba dość sporo czasu poświęcić na obserwację i analizę konkretnego zawodnika. W tym wszystkim „czas” odgrywa też ważną rolę, ponieważ po 6 miesiącach często zawodnik uważany za słabszego w danym momencie, może po tym okresie posiadać większy potencjał, niż zawodnik o większych umiejętnościach oceniony wcześniej. Ale musieliśmy z moim sztabem, znaleźć jakiś klucz i na podstawie wielu rozmów z byłymi trenerami kadr oraz Marcinem Przybylińskim (koordynatorem ds. szkolenia WMZPN) wypracowaliśmy sobie pewien schemat budowania kadry rocznika 2008. Ten proces podzieliłem sobie na cztery etapy: etap wstępny analizy potencjału rocznika – tutaj starliśmy się poznać jakie są najsilniejsze drużyny w naszym roczniku, przeanalizowaliśmy zawodników, którzy brali udział w projektach PZPN AMO (Olsztyn, Ełk), obserwowaliśmy finały turnieju „Z podwórka na stadion o Puchar Tymbarka”, otrzymaliśmy informację od Trenerów Mobilnej AMO o najzdolniejszych zawodnikach w naszym regionie. Kolejny etap to pierwsza selekcja – podczas tego etapu przejechaliśmy całe województwo i zapraszaliśmy na konsultację wszystkich zawodników wskazanych przez Trenerów Klubowych. Następnym etapem był podział zawodników na trzy grupy: zawodników rokujących, do obserwacji, do powołania. I ostatni – etap budowania drużyny w których chcieliśmy już wprowadzać nasz pomysł na grę i wybierać zawodników, którzy będą reprezentować nasze województwo w meczach mistrzowski. Niestety. Pojawiła się pandemia, która pokrzyżowała nam plany i cały proces musieliśmy rozpocząć od początku. Dodatkowo, cały czas otrzymujmy informację o zawodnikach wyróżniających się w danym momencie, wszystkie sygnały analizujemy i sprawdzamy. 

Czy często podczas spotkań miałeś takie myśli, że może jednak trzeba było powołać innego zawodnika?

Nigdy nie miałem takich myśli w trakcie meczu, jeżeli ktoś otrzymuje powołanie na mecz mistrzowski w mojej ocenie jest najlepszym zawodnikiem, posiada odpowiednie umiejętności, aby reprezentować kadrę WMZPN i ma pełne moje zaufanie. Jeżeli dochodzi do jakiejś oceny to po spotkaniu. Analizujemy wtedy naszą grę i oceniamy indywidulanie powołanych przez nas zawodników. Zawsze przed powołaniami na spotkania mistrzowskie bardzo długo dyskutujemy w sztabie szkoleniowym o zawodnikach powołanych. Często są to mocne dyskusje… (śmiech) ale podparte obserwacją i oceną zawodnika czy to na konsultacjach szkoleniowych czy też również podczas meczy mistrzowskich. Dodatkowo, jeżeli mamy jakieś wątpliwości kontaktujemy się z Trenerami klubowymi i zbieramy informację dotyczące konkretnego zawodnika. Podstawowym kryterium oceny są oczywiście umiejętności piłkarskie i potencjał danego zawodnika niezależnie od jego rozwoju biologicznego w danej chwili.

Miałeś jakiś stres podczas pierwszego meczu jako trener Kadry WMZPN, czy podszedłeś do tego ze spokojem?

Myślę, że nie. Jeżeli chodzi o mój styl prowadzenia zespołu, podczas meczu jestem raczej spokojny, staram się zawsze mieć chłodną głowę, obserwować i analizować sytuację na boisku. Jeden z moich starszych kolegów po fachu kiedyś mi powiedział „Stres to mają lekarze podczas operacji, my realizujemy swoją pasję..” I zdecydowanie, się z tymi słowami zgadzam! Zawsze podczas meczy występuje mały dreszczyk emocji, ale za to właśnie kochamy piłkę nożną i rywalizację.

Czy wybór masz spory, czy jednak nie ma tak dużo utalentowanych młodych zawodników w naszym województwie?

Podczas pierwszych konsultacji szkoleniowych wraz z sztab szkoleniowy przetestowaliśmy i obserwowaliśmy ok. 174 zawodników z tego spora część zawodników otrzymała powołanie na dodatkowe konsultację. Obserwując swój oraz inne młodsze roczniki myślę, że mamy spory potencjał, jeżeli chodzi o utalentowanych zawodników. W naszym województwie coraz lepiej wygląda szkolenie dzieci i młodzieży, co za tym idzie coraz więcej jest kreatywnych, dobrze przygotowanych technicznie, taktycznie i mentalnie zawodników. Coraz więcej jest świadomych Trenerów, którzy angażują się w pracę w klubie, a co za tym idzie dostarczają nam większa liczbę utalentowanych zawodników. W tym całym procesie dodatkowo dużą rolę odgrywa nasz lokalny związek, który organizuję wiele akcji szkoleniowych m.in. ogólnopolskie konferencję szkoleniowe, „trenerskie poniedziałki”, „świadomy trener” itp. I co cieszy wielu Trenerów po tą wiedzę sięga!

Dla ciebie, to pierwszy sezon prowadzenia Kadry i już osiągnąłeś spory sukces, jakim jest awans do turnieju finałowego. Czy dużo to dla ciebie znaczy?

Cieszę się, że udało się awansować do MP po 7 latach, i dodatkowo wygrać naszą grupę. Naszym celem, który zakładaliśmy sobie przed rozpoczęciem rywalizacji w grupie był indywidualny rozwój zawodników, możliwość pokazania się dla większych klubów, oraz awans do MP. Wszystkie te cele udało się zrealizować. Natomiast uważam, że te największe sukcesy są jeszcze przed nami.

Byłeś zadowolony z gry swojego zespołu, czy jednak uważasz, że potraficie grać jeszcze lepiej?

Jestem zadowolony z tego co realizujemy na boisku, natomiast myślę, że możemy zawsze coś ulepszyć. Cały czas rozwijamy się jako drużyna, chcemy dominować na boisku, dążymy do zdobywania przestrzeni, cały czas chcemy atakować i strzelać bramki, po stracie piłki natychmiast staramy się założyć pressing i ją zdobyć. Czasami mamy pewne problemy z koncentracją, ale cały czas nad tym pracujemy. Zawsze podkreślam zawodnikom, że im ciężej będą pracować nad techniką, motoryką i rozumieniem gry, tym bardziej przyspieszą zwiększanie poziomu pewności siebie, własnego rozwoju i będą dawać więcej dla drużyny.

Czy jak rozpoczynałeś pracę z tymi chłopakami to spodziewałeś się, że możecie ten awans wywalczyć?

Jasne, taki był nasz jeden z celów który sobie założyliśmy przed rozpoczęciem pracy z kadrą. Wiedziałem, że już od dłuższego czasu żadna z naszych kadr nie awansowała do MP i musimy włożyć dużo pracy, żeby to zmienić. Po rundzie jesiennej widziałem, że jesteśmy na dobrej drodze. Presja i oczekiwania środowiska były wysokie, widać to było po pierwszym meczu rundy wiosennej z Podlaskim ZPN który przegraliśmy 1:2. Natomiast konsekwentnie chcieliśmy realizować nakreślony przez nas plan, w efekcie czego udało się osiągnąć awans i wygrać grupę z największą liczbą strzelonych bramek.

Widzisz z perspektywy tych kilku miesięcy, że ci chłopacy, których prowadzisz się rozwijają?

Oczywiście, widać to po każdej kolejnej konsultacji szkoleniowej. Dużą rolę odgrywają tutaj trenerzy klubowi, którym w tym miejscu chciałbym serdecznie podziękować za codzienną pracę. Mają ogromny wpływ na zawodników. W tym miejscu chciałbym opowiedzieć historię, która wydarzyła się przed meczem z Pomorskim ZPN. Dwa tygodnie przed meczem wypadł nam zawodnik na pozycji numer 3 (lewy-środkowy obrońca). Przeanalizowaliśmy wszystkich naszych zawodników i wiedzieliśmy, że nie posiadamy zawodnika na tą pozycję. Musieliśmy przekształcić i przygotować jednego z zawodników, padło na jednego z debiutantów w kadrze. Mieliśmy świadomość, że nie uda nam się zorganizować konsultacji i że czasu jest bardzo mało. Skontaktowałem się z Trenerem klubowym i poprosiłem o przygotowanie zawodnika na tą pozycję oraz żeby mógł rozegrać dwa najbliższe mecze na tej pozycji. Trener oczywiście się zgodził i wykonał kawał dobrej roboty ponieważ zawodnik w mojej ocenie był najlepszy na boisku! W naszej pracy współpraca z Trenerami klubowymi jest bardzo ważna.  

Jakie macie w takim razie cele na ten turniej finałowy, bo chyba nie zamierzacie jechać tam tylko na wycieczkę?

Piłka uczy pokory, pewnych rzeczy nie można w niej zaplanować i przewidzieć. Podczas turnieju finałowego będziemy chcieli realizować te same małe cele, które nam przyświecały podczas wcześniejszych meczu. Po pierwsze dobrze się czuć na boisku, w sposób odpowiedni przygotować się do meczu, prawidłowo wykonać pierwsze podanie, wygrać pojedynek 1×1, strzelić bramkę itp. Jeżeli uda nam się te wszystkie małe cele zrealizować, to jestem spokojny o rozwój sytuacji.    

Wracając jeszcze do ciebie. Czy masz w przyszłości plany, żeby pracować z jakąś seniorską drużyną czy jednak zamierzasz pozostać tylko przy pracy z młodzieżą?

Praca z młodzieżą, daję mi dużo satysfakcji, radości i się w niej realizuję. Dodatkowo oprócz kadry, pracuję w Polskim Związku Piłki Nożnej w programie ceryfikacji oraz w szkole. I w chwili obecnej wolę pogłębiać swoją wiedzę w tym kierunku i być „specjalistą” od młodzieży. Przy tym pytaniu od razu przypomina mi się jedno zdanie, które usłyszałem do Trenera Marka Wanika, którego bardzo cennie „Najlepsi Trenerzy powinni pracować z dziećmi i młodzieżą..” I podpisuję się pod nim. Moim zdaniem w Polsce mamy problem z „specjalistami” od danej kategorii wiekowej lub bloku szkoleniowego. Często Trenerzy prowadzą skrzata, orlika, trampkarza i seniora. Zdaję sobie sprawę, że wpływ na to mają finanse. W mojej ocenie najważniejsi dla wyszkolenia piłkarza są trenerzy drużyn do lat 10, 11, 12, 13, ale im płacimy najmniej. Więcej płacimy trenerowi U-19 lub drużyny seniorskiej, choć on nie naprawi już błędu, który popełnił trener U-11.

Czy masz jakiegoś trenera, który natchnął cię do tego zawodu i jest dla ciebie jakąś inspiracją?

Z pewnością, ważnym momentem było spotkanie Pana Trenera Kazimierza Górskiego podczas uroczystości nadania jego imienia dla stadionu w Piszu. Jako młodzi zawodnicy KS Mazura Pisza, podawaliśmy piłki podczas meczu charytatywnego. Po meczu, mieliśmy okazję chwile porozmawiać z Panem Trenerem i już wtedy jako młody chłopak wiedziałem, że chciałbym, iść w tym kierunku. Na początku swojej pracy miałem okazję asystować, pomagać, pełnić rolę trenera bramkarza, II Trenera, dla świetnych fachowców którzy chętnie dzielili się doświadczeniem i wiedzą. Każda osoba w jakimś stopniu mnie natchnęła do pójścia w tą stronę. Lubię też inspirować się literaturą największych postaci Trenerskich.   

Sam sobie ustawiłeś wysoko poprzeczkę, więc powiedź jakie masz cele zawodowe na te najbliższe miesiące czy nawet lata?

Lubię stawiać sobie poprzeczkę wysoko, przez co do każdego zadania podchodzę bardzo profesjonalnie. Myślę, że warto marzyć i swoje marzenia realizować. Ambicje, których z powodu braku umiejętności nie spełniłem jako piłkarz, mam szansę zrealizować jako trener. Moje cele są niezmienne od jakiegoś czasu. Chcę dalej się rozwijać i zgłębiać wiedzę jako Trener. A gdzie będę za kilka lat? Czas pokaże. Głównym moim celem na najbliższe miesiące, jest poświecenie więcej czasu i uwagi dla syna i zasłużony urlop.