Marcin Szczerbowicz zadebiutował w PKO Ekstraklasie

Sędzia Marcin Szczerbowicz, był sędzią głównym meczu Zagłębie Lubin vs Pogoń Szczecin. To jego debiut w najwyższej klasie rozgrywkowej.

Jak się czułeś przed tym wyczekiwanym debiutem w ekstraklasie?

To jest świetne stwierdzenie, że był to wyczekiwany debiut, więc byłem materiałem gotowym na ten mecz i pod względem liczby przeprowadzonych wcześniej spotkań, ponieważ mam ich ponad tysiąc na koncie i pod względem doświadczenia. Mecze, które miałem wcześniej przyjemność sędziować, czyli m.in. Lechię Gdańsk, Wisłę Kraków czy reprezentację Polski do lat 21, przygotowały mnie, żebym udźwignął ten ciężar gatunkowy ekstraklasy i udźwignąłem.

Czułeś jakieś inne emocje przed tym meczem niż przed innymi? Jakoś inaczej się przygotowywałeś?

Nie zmieniałem nic. Każdy rytuał był taki sam. Zasada jest taka, że jak idzie, to nie zmieniaj. Miałem bardzo fajnie dobrany zespół sędziów. Sam nie mogłem go sobie wybrać, ale moi przełożeni z PZPN-u wiedzą, kto bardziej do mnie pasuje, a kto mniej. Świetnie dopasowali asystentów, sędziów VAR i sędziego technicznego. „Technikiem” był Damian Krumplewski. Wiadomo, że to też miało znaczenie. Podróż samochodem, hotel, później powrót do domu, więc to wsparcie logistyczne ze strony Damiana było nieocenione. Na Varze miałem przyjemność współpracować z Tomkiem Kwiatkowskim, czyli najlepszym sędzią VAR- owcem na świecie.

Opowiedz trochę o samym spotkaniu. Jesteś zadowolony z tego, jak ono ci się ułożyło?

Jestem zadowolony, ponieważ założenia przedmeczowe udało się zrealizować. Najważniejsze były pierwsze decyzje. Dobre decyzje w początkowej fazie meczu i bardzo dobry „gwizdek” na Kamilu Grosickim, pomogły mi zbudować zaufanie wśród zawodników i trema debiutanta zniknęła, chociaż wszyscy dokładnie wiedzieli, że debiutuje na ekstraklasie. Sędziowałem już na stadionie Zagłębia Lubin kilka lat temu, więc też mi było łatwiej. Znałem stadion, znałem szatnie, znałem otoczenie, a to też miało ogromne znaczenie w przypadku debiutu.

Zawodnicy przed meczem inaczej do ciebie podchodzili, czy było jak zawsze?

Przed meczem zawodnicy unikali ze mną kontaktu, ponieważ nie wiedzieli czego mogą się spodziewać. Cieszy mnie to, że zawodnicy i trenerzy podziękowali mi i pogratulowali. Powiedzieli, że absolutnie nie było czuć tremy debiutanta. Trener Waldemar Fornalik niedowierzał, że debiutowałem i dziwił się, że byłem tak opanowany i miałem spokój w podejmowaniu decyzji. Trener ma olbrzymie doświadczenie w ekstraklasie, więc bardzo miło mi się zrobiło, że docenił moją pracę.

Możesz zdradzić, czy dochodziły do ciebie głosy z PZPN-u, że nie będzie to tylko pojedynczy mecz w ekstraklasie?

Dalej pozostaje sędzią grupy Top Amator A, czyli sędzią pierwszoligowym, z nadziejami na pojedyncze mecze w ekstraklasie. Mały sygnał dostałem, po wczorajszym dobrym występie, że czeka mnie kolejny mecz w najwyższej klasie rozgrywkowej. Nie wiem kiedy on będzie, ale cieszy mnie to, ponieważ te spotkania napędzają mnie jako sędziego.