Wywiad z założycielem klubu KTS Frombork- Markiem Wójcikiem

Rafał Herman oraz Marek Wójcik. Fot. Paweł Piekutowski

Czas na rozmowę z kolejnym pasjonatem futbolu! Marek Wójcik jeden z założycieli klubu KTS Frombork, opowiedział nam o genezie powstania klubu, o sekcjach Beach Soccera i Teqballu, a także o pierwszych występach klubu na arenie ogólnopolskiej.

Jaka jest geneza powstania drużyny KTS Frombork? W jaki sposób, to się w tobie urodziło?
– Temat ten we mnie dojrzewał, ale byłem nastawiony na większy kapitał ludzki i organizacyjny. Jestem tego inicjatorem, a wraz ze mną grupa zawodników, z którą trenowaliśmy. Zarzuciłem taki pomysł, a oni podjęli rękawice. Pomimo braku wsparcia spróbowaliśmy zrobić to wszystko własnymi środkami finansowymi. Nie są to jakieś potężne koszty, żeby była możliwość fajnie się spełniać na piasku. Jedyny mankament, to brak infrastruktury. Zrobiliśmy boisko na prywatnej działce, własnymi rękoma. Nie ukrywam, że na początku człowiek był „zajechany”, ponieważ fizycznie i czasowo było to bardzo trudne. Trenowaliśmy tam z chłopakami, którzy na początku mało co umieli, ale złapaliśmy bakcyla i posuwało to się do przodu. Od tamtego momentu powtarzam chłopkom, że mają być nie tylko dobrymi sportowcami, ale też i dobrymi ludźmi. Bardzo szybko udało się scalić grupę i brniemy w to dalej. Wystąpiliśmy w Pucharze Polski i pierwszej lidze Beach Soccera. Nie ukrywam, że dostaliśmy „bęcki”, ale teraz przede wszystkim chcemy się cieszyć z tego co robimy, a później od siebie wymagać. Zobaczymy gdzie to nas zaprowadzi. Ja nie odpuszczam, ponieważ wiele życiowych doświadczeń dzięki temu zbieram. Jeżeli widzę uśmiech na twarzy u swoich podopiecznych, to tym bardziej chce mi się pracować.

Z tego co wiem, to ty do tego boiska do Beach Soccera, nie masz za daleko…
– No faktycznie (śmiech). Do boiska mam 10 metrów. Anegdota jest taka, że miałem mnóstwo pomysłu tą działkę. Zgodziłem się jednak, żeby tam powstało boisko. Trochę mnie martwi, że jest ono daleko od wody, bo wiadomo, że ta dyscyplina kojarzy się z plażą, jeziorem czy innym akwenem wodnym. Wyszło jednak, że jest na prywatnej działce i też się z tego cieszymy. Mieliśmy spore wsparcie, jeżeli chodzi o firmy prywatne. Piasek nam zasponsorowano, miasto podarowało nam bandy, bramki dostałem od instytucji szkolnych przede wszystkim z Braniewa. Wsparł nas także Miejski Ośrodek Sportu w Braniewie, jeżeli chodzi o inne materiały. Wiadomo, że Frombork jest miastem bardzo turystycznym, więc jeżeli takie boisko pojawiłoby się na plaży, to i wzbudzałoby większe zainteresowanie. No ale nie narzekamy, tylko trenujemy.

Kto u Was w klubie trenuje? Są to zawodnicy, którzy łączą grę na trawie i na piasku?

– Wychodziłem z takiego założenia, żeby byli to zawodnicy niezrzeszeni, ale również nie zamykaliśmy się na zawodników, którzy grają na trawie w innych klubach. Nie prowadziliśmy żadnego Castingu. Chciałbym, że miejscowa młodzież przychodziła do nas trenować. Nie mamy jeszcze młodzieżowej grupy w naszym klubie, ale nic nie stoi na przeszkodzie, że młodzi ludzie przychodzili i grali z nami.  Mam jednak świadomość, że to niszowa dyscyplina i trudno niektórym się przełamać i zacząć trenować. Największa grupa, jaka mi teraz została, to niezrzeszeni zawodnicy. Jeżeli chodzi o piłkarzy grających na trawie, to im trudno jest się przestawić na piasek i mentalnie mi gaśli.  Nie zamykam się jednak na nikogo i wszystkich serdecznie zapraszam, aby dołączyli do naszej drużyny. Wymagamy tylko, aby przychodzić z uśmiechem na ustach na treningi i tyle. Osobiście chciałbym bardzo promować tę dyscyplinę, a może ją uprawiać każdy, niezależnie od wieku czy płci.

Jak nie było jeszcze we Fromborku tego boiska, to gdzie się uczyłeś Beach Soccera?

– Ja na stricte amatorskim poziomie styczność z Beach Soccerem miałem w Olsztynie. Spotykaliśmy i graliśmy na plaży. Tutaj się narodziła się moja pasja do tego. We Fromborku, jak nie mieliśmy boiska, to trenowaliśmy na Orliku. Co niektórzy pewnie złapią się za głowę i pomyślą, jak można trenować Beach Soccer na Orliku? Wtedy jednak pracowałem ze swoimi zawodnikami bardziej mentalnie, żeby ich w głowach przygotować na piasek. Dawałem im proste ćwiczenia, które miały ich przygotować do gry właśnie na piaskowym boisku. Oczywiście na początku nie było łatwo, ale zawodnicy zobaczyli, że ma to sens i poszli za tym. Jak weszliśmy już na piasek, to oczywiście był tzw. gong piłkarski i totalny szok. Niektórzy zastanawiali się co ja tu robię? Czy to w ogóle ma sen? Wsparła nas wtedy bardzo drużyna ze Sztutowa. Jej przedstawiciele dużo nam podpowiedzieli i pozwolili mi organizacyjnie dojrzeć. Najważniejsze teraz to utrzymać grupę ludzi, a nie jest to proste. Nie jest łatwo przekonać zawodników, żeby się nie załamali gdy na piasku, nie są tak dobrzy jak na trawie.  Ja jestem trenerem, ale przede wszystkim jestem osobą, która ma im udzielać wsparcia.

Ile czasu minęło od momentu powstania do drużyny, do momentu startu w rozgrywkach?

– Pod koniec maja zaczęliśmy przygotowania, a już po dwóch miesiącach graliśmy w Pucharze Polski. Nie mogliśmy w tym czasie zbyt dużo zrobić. Wiadomo, że jechaliśmy głównie po doświadczenie. Zmierzyliśmy się z zespołami dużo lepszymi od siebie i mogliśmy z bliska obserwować, jak oni grają i uczyć się od nich. Udało mi się moich zawodników mentalnie przygotować, a piłkarsko to potrzebujemy jeszcze przynajmniej ze trzy sezony funkcjonowania na piasku, żeby to przygotowanie było odpowiednie.

KTS Frombork podczas Pucharu Polski

Użyłeś sformułowania, że dostaliście „bęcki”. To było duże zderzenie się ze ścianą, czy byliście na to przygotowani?
– Ja byłem na to przygotowany, ale moi podopieczni byli zaskoczeni. Różnica w umiejętnościach zawodników była naprawdę duża. To coś jakby drużyna z A Klasy mierzyła się z drużyną z ekstraklasy. Zawodnicy to jednak dźwignęli i chętnie przystąpili do pierwszoligowych rozgrywek. Te porażki spowodowały, że oni już nie mogą się doczekać sezonu, ponieważ chcą się odegrać. Już chcą zaczynać treningi, żeby jak najlepiej się przygotować.

To kiedy ruszacie z przygotowaniami?
– Mam nadzieję, że w maju uda nam się już wyjść na piasek. Zobaczymy jednak, na co pozwoli nam pogoda.

Jest pewność, że w tym sezonie również zagracie w Pucharze Polski i pierwszej lidze?
– Tak. Nie ma opcji, żebyśmy odpuścili. Widzę po swoich zawodnikach, że nawet nie myślą o tym, żeby odpuszczać. Na pewno się tam pojawimy i zapraszamy do kibicowania.  Zachęcamy również wszystkich, którzy chcieliby spróbować gry w Beach Soccer, aby przyszli, potrenowali z nami i być może dołączyli do naszej drużyny.

Przejdziemy teraz do zupełnie innej dyscypliny sportowej. Skąd pomysł, żeby w klubie stworzyć też sekcje Teqball?
– Podszedłem do tego pod kątem technicznym. Jeżeli mówimy o powiecie braniewskim, to nie mamy tradycji futsalowej. Chciałem więc znaleźć alternatywę dla „halówki” . Wiadomo, że na pisaku gra się tylko latem, a gdy kończy się słoneczna pogoda, to też trzeba coś robić. Narodził mi się więc pomysł Teqballa. Ja obserwowałem go od 2018 roku i czułem, że to może być fajne, aby doskonalić umiejętności zawodników. Zakupiłem więc stół, za prywatne środki. Jak jechałem po ten stół, to moi podopieczni, czy inne osoby związane z naszym klubem miały ogromne wątpliwości. Ja ich jednak nie miałem. Wiedziałem, że to będzie strzał w dziesiątkę. My w Polsce na mapie teqballa pojawiliśmy się z chęci niesienia pomocy. Był we Fromborku koncert charytatywny na rzecz Poli i wystawiliśmy podczas niego właśnie stół do Teqballa. Cieszył się on sporą popularnością. Mogliśmy więc pomóc, a przy okazji też zainteresować ludzi tą dyscypliną sportu. Ten dzień zmienił nasze podejście o 180 stopni i przeskoczyliśmy na kolejną dyscyplinę.

Czy widać progres u zawodników?
– Od tamtego momentu zrobiliśmy bardzo duży progres. Mam dwóch zawodników, którzy się bardzo rozwinęli i mogę śmiało powiedzieć, że są coraz lepsi. Pozostali zawodnicy traktują to jako środek treningowy. Musimy robić wszystko, żeby to nasze życie piłkarskie było jak najdłuższe, więc cieszy mnie to, że moi gracze coraz lepiej „rozumieją się” ze stołem do Teqballa.

Wiele osób na pewno nie miało wcześniej styczności z Teqballem, więc proszę cię o to, żebyś w telegraficznym skrócie wyjaśnił zasady tej gry…
– Żeby to dobrze wzrokowo wpadło, to miejcie wyobrażenie, że jest to taki ping pong piłkarski. Każdy zawodnik może trzy razy odbić piłkę. Zazwyczaj jest to przyjęcie, wystawienie i atak. Przy każdym odbiciu musimy dotykać piłkę inną częścią ciała. Nie można odbić np. dwa razy pod rząd piłki stopą. Gramy do dwóch wygranych setów, a w każdym z nich trzeba zdobyć po 20 punktów. Jeżeli dojdzie do decydującego seta, to musi być w nim dwa punkty przewagi. Serwisy wykonujemy, gdy jesteśmy ustawieni co najmniej dwa metry od stołu. Jest to wbrew pozorom prosta gra. Ona może się wydawać skomplikowana, gdy spojrzymy, że stół jest zakrzywiony. Często będąc po swojej stronie, nie widzimy połówki przeciwnika, więc bazujemy na wyczuciu stołu. Jak ktoś kocha piłkę, to jeden trening Teqballa wystarczy, aby złapać „zajawkę”.

Czy dalej traktujesz, to tylko jako środek treningowy, czy zamierzacie się bardziej rozwijać i startować w zawodach?
– Jestem ambasadorem Beach Soccera i Teqballa. Podchodzimy do tego bardzo poważnie. Traktujemy te dwie dyscypliny na równi. Mam też możliwość rozwoju tej dyscypliny dzięki innym. Są u nas w klubie osoby, które bardzo mi pomagają. Taką osobą jest na pewno Damian Kalinowski, który bardzo się w to zaangażował. On wprowadza Teqball do treningów młodzieży. Chcemy to rozwijać, ale napotykamy jeszcze sporo trudności, ponieważ jest dalej niszowa dyscyplina. My jednak będziemy się w to bawić, ponieważ ta dyscyplina nie wymaga dużej liczebności ludzi. Żeby rozegrać mecz w Futsalu,  potrzebujesz 10 osób, a do Teqballa wystarczą dwie, a jak chcemy rozegrać debla czy miksta to cztery. Musimy angażować młodzież i dzieci, żeby nie odchodziły od piłki nożnej, a Teqball może być dobrem sposobem do tego.

Czy stół do Teqballa cieszy się sporą popularnością we Fromborku?
– Uczymy się jeszcze tego stołu. Najważniejsza kwestia to przełamanie mentalności, że piłka nie jest tylko na trawie, ale można w nią grać również na stole. Wiem, że z czasem zainteresowanie będzie większe, nie tylko we Fromborku, ale również i w innych miejscowościach. Widać już powoli tendencję do tego, żeby do klubów piłkarskich takie stoły kupować i dzięki nim doskonalić swoje umiejętności techniczne.

Działasz w Polski Związku Teqballa, więc powiedz jakie są perspektywy na to, żeby powstała ogólnopolska liga?
– Rozchodzi się oczywiście o pieniądze, ale myślę, że jest to nieuniknione. Musi pojawić się po prostu również więcej zawodników. Obecnie liga teqballowa jest tylko w Kutnie. Nie ukrywam, że mam taki pomysł, żeby stworzyć coś takiego jak „Liga Północy”. Chcielibyśmy więc rozwijać te rozgrywki. Potrzebujemy jednak do tego wsparcia finansowego, ale również pomocy ze strony pasjonatów futbolu. Wydatek na kupno stołu oczywiście nie jest mały, ale będę bardzo zdziwiony, jeżeli ta dyscyplina w Polsce się nie rozwinie.

Czy uważasz, że w ciągu kilku najbliższych lat w klubach powstaną sekcje teqballowe?
– Mam nadzieję, że stanie się to jak najszybciej. Musimy wyjść młodzieży naprzeciw i zachęcić ja do uprawiania sportu. Nie wszystkie dzieciaki radzą sobie dobrze z presją obcowania w grupie, więc może w indywidualnych sportach poradziłby sobie lepiej. Musimy im stworzyć taką możliwość. Chciałbym, aby Teqball stał się taką dyscypliną, dzięki której dzieci i młodzież będzie znowu garnąć się piłki.

Trzeba również powiedzieć, że Teqball jest bardzo widowiskową dyscypliną, także do oglądania. Nie da się przy niej nudzić…
– Pełna zgoda. Jest mega widowiskowa. Dynamika gry jest bardzo różna. Nie ma tam ani sekundy nudy. Ciągle się coś dzieje i nawet czasami trudno jest odejść sprzed telewizora czy innego odbiornika, ponieważ akcje są niezwykle interesujące. Trzeba również zaznaczyć, że coraz więcej transmisji pojawia się w telewizji, a to świadczy o tym, że ludzie chcą oglądać Teqball.

To na koniec, zachęć jeszcze naszych czytelników, do tego żeby dołączyli do waszego klubu.
– Zachęcam i życzyłbym sobie, żeby każdy miał warunki do spróbowania. Oczywiście czuję dumę, że jesteśmy jednym stowarzyszeniem w województwie, które ma sekcje Beach Soccera i Teqballa. Zapraszam więc do Fromborka, aby spróbować swoich sił. Gdyby jednak inne miasta w naszym województwie  takie sekcje utworzyły, to byłbym bardzo szczęśliwy. Ja i moi zawodnicy jesteśmy gwarantem tego, że można się w tym zakochać.


Rozmawiał: Rafał Herman