#Debiucik – Mariusz Dec

Drugim rozmówcą z cyklu #Debiucik był dwudziestoletni zawodnik zespołu Kaczkan Huragan Morąg – Mariusz Dec, któremu w tym sezonie udało się zadebiutować w trzecioligowej drużynie, a ponadto wystąpić we wszystkich jak dotąd rozegranych potyczkach ligowych swojego zespołu. Miłego czytania 🙂


Jak trafiłeś na treningi Huraganu? Sam poszedłeś na pierwszy trening, ktoś Cię na niego zaprowadził, czy poszedłeś z kolegami?

Od najmłodszych lat interesowałem się piłką nożną. Mój tata zauważył moje zamiłowanie do tego sportu i wieku 6-7 lat zaprowadził mnie na pierwszy trening, który odbywał się zimową porą na hali sportowej.

Kto był Twoim pierwszym trenerem w klubie?

Pierwszym trenerem był Andrzej Leśnikowski. Dobrze wspominam współpracę z nim, sporo mnie nauczył. Uważam, że był bardzo rygorystyczny, ale potrafił nauczyć podstaw, które potrzebuje młody piłkarz zaczynający przygodę z futbolem.

Potrafiłbyś wymienić nazwiska trenerów, z którymi współpracowałeś podczas dotychczasowej kariery?

Tak jak wspomniałem, pierwszym był Andrzej Leśnikowski, następnie był Fabian Wieliczko. W kategorii junior starszy trenował nas Dariusz Giemza. W międzyczasie miałem roczny epizod w zespole AP Ostróda, gdzie trenerem był Piotr Garnusz. Kiedy rozwiązano drużynę rezerw Huraganu, trafiłem do Olimpii Olsztynek na roczne wypożyczenie. Tam trenerem był Tomasz Berent. Wraz z nim wywalczyliśmy awans do forBET IV Ligi. Latem tego roku powróciłem do trzecioligowego Kaczkana Huragan Morąg z wypożyczenia, trafiając do drużyny prowadzonej przez Marcina Zmiarowskiego.

Na jakiej pozycji występujesz najczęściej?

Występuję na kilku pozycjach, jednak najczęściej grywam jako skrzydłowy. Nie ma dla mnie różnicy po której stronie boiska mam grać, częściej jednak gram na prawej flance, a od czasu do czasu występuję także na pozycji numer „9”.

Jakbyś miał jednak wybrać ulubioną pozycję na boisku to byłaby to…

Raczej wybrałbym pozycję prawoskrzydłowego, ze względu na to, że jako „dziewiątka” dawno nie grałem w pełnym wymiarze czasowym, przez co mógłbym mieć problemy z odpowiednim ustawianiem się na boisku.

Od zawsze grałeś w którejś z ofensywnych formacji, czy jednak zdarzyło Ci się zagrać na jednej z defensywnych pozycji?

Tak, miałem taki epizod w Ostródzie, gdzie przez pół sezonu grałem jako prawy obrońca. To było dosyć ciekawe i fajne przeżycie, którego kompletnie się nie spodziewałem.

Jak to się stało, że otrzymałeś szansę gry w trzecioligowym zespole z Morąga?

Wiosną na świecie pojawił się koronawirus i niestety zostały przerwane rozgrywki w tamtym sezonie. Podczas pandemii od czasu do czasu chodziliśmy z kolegami potrenować sami dla siebie i któregoś razu podszedł do mnie trener pierwszego zespołu Huraganu i powiedział, żebym przyszedł na pierwsze spotkania i treningi, ponieważ widzi dla mnie miejsce w drużynie.

Czy w Twoim przypadku odbył się tzw. „chrzest”, czyli takie wprowadzenie do drużyny?

Nie, na szczęście obyło się bez tego typu rzeczy.

Twój debiut w oficjalnym meczu pierwszego zespołu przypadł na mecz pierwszej kolejki III ligi grupy 1 z Ruchem Wysokie Mazowieckie. Jakie wówczas towarzyszyło Tobie uczucie? Stresowałeś się, czy jednak podszedłeś do tego wszystkiego na spokojnie?

Dokładnie, wyszedłem wówczas nawet w podstawowym składzie. Dzień wcześniej absolutnie się tym nie stresowałem, podchodziłem do tego wszystkiego w taki sposób, że traktowałem to jako kolejny ligowy mecz, który trzeba wygrać i rozegrać dobre zawody. Kiedy jednak wyszedłem na przedmeczową rozgrzewkę, to ten stres się pojawił. Taka świadomość gry w III lidze sprawiała, że czułem stres i bałem się podejmować odważnych decyzji na boisku.

Zaliczyłbyś swój debiut do udanych?

Uważam, że fajnie było zagrać, jednak myślę, że mogłem zrobić coś więcej w tym meczu i nie do końca byłem zadowolony z jego przebiegu. Przegraliśmy to spotkanie, więc siłą rzeczy nie mogłem być zadowolony z występu.

Czy postawiłeś sobie jakieś cele na ten sezon?

Celów indywidualnych sobie nie stawiałem. Chciałbym, żeby cała drużyna wypadła jak najlepiej i żebyśmy pokazali, mimo iż sporo zawodników odeszło od nas, że potrafiliśmy stworzyć dobrą drużynę i fajnie grać w piłkę.

A wasz trener nakreślił cele drużynie?

Trener powiedział, że chciałby, żebyśmy się utrzymali w lidze i grali dobrą piłkę.

Co jest Twoją najmocniejszą stroną na boisku?

Myślę, że wola walki. Staram się nie odpuszczać i pracować na dobro drużyny.

Kto jest Twoim ulubionym zawodnikiem lub wzorem do naśladowania?

Moim ulubionym zawodnikiem od zawsze był Cristiano Ronaldo. Lubię patrzeć na jego grę.

Twój ulubiony zagraniczny klub to…

Real Madryt. Prezentują bardzo dobrą grę. Kibicuje im od 12 lat i staram się oglądać większość ich meczów.

Czy masz jakieś piłkarskie marzenie?

Na razie chcę się w pełni skupić na trzecioligowych zmaganiach. Na ten moment ciężko stwierdzić, czy w późniejszym czasie uda się coś osiągnąć.

Dziękuję Ci za rozmowę.

Ja również dziękuję.

Rozmawiał: Mariusz Bojarowski
fot. huraganmorag.pl